Droga na MmC #05 – runda 4 Ułęż

Miatasmujemy ememcując.

Z powodów rodzinnych ten wpis miał zaczynać się jakoś mniej więcej tak:

Z powodów rodzinnych niestety nie dane było mi uczestniczyć w czwartej rundzie Miata miniChallenge 2016…

Powód rodzinny miał natenczas 38 tygodni i powinien był się lada moment pojawić na tym świecie.

Jednakże w czwartek 21 lipca 2016 o 18.30 lekarka prowadząca oznajmiła, iż wszystko jest ok, ale nic nie wskazuje, by powód rodzinny zamierzał się w najbliższym czasie pojawić.

“To mogę jechać?” zapytałem powódki rodzinnej, Gregson czyli.

Pytanie to powtarzałem od tygodni, wiedząc jednak, iż sprawa jest z góry skazana na niepowodzenie, albowiem powody rodzinne.

Ku memu zaskoczeniu usłyszałem “No chyba w sumie tak.”

Chyba zrobiłem głupią minę, bo za chwilę usłyszałem od powódki rodzinnej “Coś nie wyglądasz jakbyś się cieszył…”

Do wyjazdu mniej niż 48 godzin, a fura, jako iż rzadko używana, to trochę zapuszczona. Nowa pompa ABS co prawda jest, ale nie wymieniona. Opony w magazynie, ale właściwie by się przydały nowe, bo jeśli spadnie deszcz, to nie ma co się męczyć.

Dopiero co wrzucałem na fanpage miatasmowy artykuł o tym, co należy zrobić przed wyjazdem na tor 🙂
Klocki do wymiany. Nie mam klocków.

Czwartek.

18.30.

Czas start.

Co by się nie pogubić w panice, szybka tabelka w google sheet (google ostoją twą) i szybkie rozeznanie – co skąd i gdzie.

Nie da się ukryć. Nawet takie pobieżne przygotowanie fury to prawie cały dzień pracy. Na szczęście starszy powód rodzinny na wakacjach z dziadkiem, więc elastyczność większa. Lecąc po tabelce zastanawiam się – co skąd. Szybki mesyndżer do Dr. Cocon skąd klocki. Już wiem – zadzwonię następnego dnia.

Zanim zdążyłem zadzwonić, dostałem telefon ok. dwudziestej pierwszej – “podobno szukasz klocków?” i godzinę później miałem klocki w domu.

Dzięki Tibu 🙂

Opony – postanowiłem nie rzucać się na komplet, tylko wykorzystać zasoby i zabezpieczyć się na deszcz. Wybór padł na dwa nowe fedki. Niestety wszystkie hurtownie z odbiorem na miejscu mieszczą się daleko poza Warszawą, więc rzuciłem temat na grupie na FB. Godzinę później byłem już umówiony.

Następnego dnia największym problemem okazało się przełożenie opon. W piątek po 16stej pod Piasecznem, albo maszyny są rozkalibrowane od wyważania kół od rajdówek, albo po prostu nie ma kim robić, bo wszyscy już wyjechani na rajdy.

Kia Lotos Racing

Albo ofoliowane BMW.

W0 TOY

Sezon w pełni.

W końcu udało się przełożyć, ale bez wyważenia.

I tak szło, punkt po punkcie aż w sobotę rano już wiedziałem.

Nie dałem rady zrobić wszystkiego.

Ale i tak byłem dumny.

Bo jechałem na Ułęż..

Chwila zwątpienia była wcześniej.

Gdy po wymianie pompy ABS* ciężarnej kobiecie krzyczałem spod błotnika “raz dwa trzy przyj, znaczy trzymaj”, ona mówiła, że zaraz urodzi (jednak nie) i że noga jej drętwieje i tak sobie po kolei dochodziliśmy – spuszczając powietrze z rurek – do ostatniego zacisku i już witaliśmy się z gąską, wtedy to właśnie ostatnia śrubka od odpowietrznika postanowiła się nie odkręcić, a zjechać sobie łebek.

Kurrr se pomyślałem…

W tym momencie większość użytkowników zwykłych samochodów powiedziałaby – no to umarł w butach.

Ale większość użytkowników zwykłych samochodów nawet nie wie, jak zmienić klocki, nie mówiąc o pompach ABS i odpowietrzaniach.

Wiem coś o tym, bo jeszcze niedawno sam niewiele o tym wiedziałem.

Właściwie to nic.

Ale to było kiedyś.

Teraz tymczasem zapasowy zacisk leżał w szafie na górze i jedynym problemem było to, że powódka rodzinna była już deko zmęczona puszowaniem pedała i wątpiłem, czy da radę jeszcze puszować.

Dała.

Trening czyni mistrza. Push!

2016-07-22 18.18.35

Kąpanie stożka mocy po nocy pominę milczeniem.

Była 6.40 gdy byłem w drodze, testując hamulce.

Działały.

I zapowiadało się, że będzie ciepło.

2016-07-23 07.57.39

Cała reszta była przyjemnym dopełnieniem.

W końcu ciężko nie doceniać tego, że się jest tam, gdzie miało się nie być.

Upał, gorąc, skwar, to wszystko nie miało znaczenia. Miało znaczenie, że Ignacy objeżdża mnie nawet nie swoją furą, ale… W sumie nie aż tak bardzo.

Chill&Challenge&BezNapinki.

Najważniejsze dla mnie było to, że tam byłem.

Jechałem.

Przegrywałem, ale i wygrywałem.

Pobocze zwiedzałem.

Tak naprawdę dopiero w ostatnim przejeździe poczułem, że czuję trochę samochód. Trochę zabrakło tych kilometrów, ale nie narzekam.

W końcu miało mnie tam nie być.

Garść szczegółów.

Ustawienie trasy podobne do pierwszej rundy, ale parę detali sprawiło, że było trochę wolniej i – dla mnie – ciekawiej.

Pierwsze kółka zakończone dymiącymi hamulcami przypomniały mi – po pierwsze – kto mniej hamuje, ten szybciej jedzie i – po drugie – wolniej wjedź, szybciej wyjedź.

No dobra, to drugie przypomniało mi się już na mierzonych.

Startowanie w najbardziej obleganej klasie ma taką wadę i zaletę, że ginie się w tłumie. Bywszy gdzieś tam w dalekiej strefie stawki wiem, kto jest moim punktem odniesienia i tylko tak czasem się zastanawiam, jak to możliwe, że rok temu w pierwszej rundzie MMC byłem czwarty w klasie, a teraz nie jestem w stanie wejść nawet do pierwszej 15.

Ale co tam.

Mimo początkowej napinki (lekko podlewanej super stroną) w pewnym momencie zdałem sobie (ponownie) sprawę z tego, że zamiast się irytować, powinienem się bawić. I tak właśnie się stało. Pomimo różnych moich niedociągnięć, z rundy wracałem zadowolony.

Nie musiałem zmieniać kół na nowe, bo mimo swego zużycia Kumho z przodu i Fedki z tyłu robiły robotę lepiej niż ja. Na dodatek niewiele się zużyły.

Hamulce, mimo iż wciąż nie perfekcyjne, działały lepiej.

Moje punkty odniesienia objechały mnie jak chciały.

Co mnie jednak zmotywowało do pewnych działań.

No i wygrany voucher niewątpliwie poprawił mi humor

Tak czy inaczej najważniejszym było to, że udało mi się pojechać, mimo, że 48 godzin wcześniej nic na to nie wskazywało. W tym miejscu podziękowałbym Gregson, gdyby nie to, czego się w międzyczasie dowiedziałem:

W 2017 moim reprezentantem na MmC będzie Magda

Z powodów rodzinnych.

*- pompa ABS w NB pomiędzy wersją „anglik” (LHD), a resztą świata (RHD) pomimo zewnętrznego podobieństwa jednak nieco różni się rozstawem mocowania – zatem konieczne jest przełożenie pompy w oryginalnie mocowanie.

Dobre foty dobre ludzie porobili:

m1ko

Kostek

flatlined.info

Gosia Kenig

 

Related Images:

Dodaj komentarz

Top