Track Masters – słyszeliście już o nowej serii typu Time Attack?
Ja już słyszałem. I widziałem.
I byłem świadkiem narodzin, świadkiem pierwszej imprezy na torze w Brnie.
Wynajętym w całości na użytek. TM.
Wink, wink
Władca czasu – kto zna Doktora Who, ten wie, o co chodzi.
„Co oni tam odjebali…” – Władca Władcy czasu..
No więc ekipa, która ogarnia Hot Hatch Cup…
Wywodzi się z Miata Challenge (Punkta Miata Challenge)…
I organizuje też V Race…
No więc ekipa pod przywództwem Karola porwała się na organizację ligi Time Attack bazującej na torach w Polsce i w ościennych krajach Europy Centralnej.
Więc o co dokładnie chodzi?
Kluczem do imprezy jest przelicznik moc-do-wagi.
Klasy są podzielone wg. przelicznika, plus z uwzględnieniem wprowadzonych zmian do samochodu, opon.
Myślę, że w pierwszym roku będzie sporo szlifowania tych reguł, bo przekrój samochodów, które pojawiły się w Brnie – jest ogromny.
Zamienię gorsze na Porsche – proszę.
BMW…
Yaris GRs (te maluchy naprawdę robią zawieruchę na torach i poza nimi)…
Mustangi…
Hondy…
Ej, wiecie, że to jest Honda S2000 z dieslem na pokładzie?
Nie sprzedam, będę robił…
KolejnaHonda, hmm 🙂
Miaty…
Zapierdalacze, czyli 3 sekundy do następnego w generalce…
„Oh Lord, won’t you buy me
A Mercedes Benz?
My friends all drive Porsches
I must make amends”
A Mercedes Benz?
My friends all drive Porsches
I must make amends”
Czy mogę prosić o AMG?
Wszystko to w jednym miejscu.
Kilka spostrzeżeń na temat toru Brno Masaryk Circuit.
1. Brno Circuit jest przepięknie położone pośród wzgórz otaczających miasto, tym samym swoimi przewyższeniami przypomina słynny tor Spa-Francorchamps Circuit.
2. Do tej pory był on praktycznie nieznany szerszej publiczności ścigającej się w Polsce.
Ale coś czuję, że to szybko się zmieni i to głównie dzięki Track Masters.
Żaden z onboardów niestety nie oddaje różnicy poziomów.
BTW. Track Masters korzysta z zasad opracowanych podczas Miata Challenge:
– po każdej sesji kierowca dostaje nową pozycję startową dla następnego wjazdu na tor.
W ten sposób kierowcy mają większą szansę na czyste okrążenie. O ile oczywiście ktoś czegoś nie zepsuje.
Spacerując po padoku zastanawiałem się, jak ten miks zawodników różnej klasy, w różnych samochodach, zda egzamin.
Z tego co miałem okazję widzieć, szło dobrze. Tak do mniej więcej pierwszej po południu.
Po pierwszej nagle wszystkim… odbiło?
Ok, może nie wszystkim. Ale wszystkie popołudniowe sesje na torze skończyły się przed czasem.
Idąc wzdłuż toru po raz kolejny miałem w głowie „no kurwa, znowu czerwona flaga”.
I o ile wszystkie incydenty były dość szybko rozwiązywane, tak mogłem sobie wyobrazić frustrację kierowców.
Podsumowując.
Brno to obiekt do tej pory praktycznie nieznany w Polsce, a mający do zaoferowania więcej, niż którykolwiek tor u nas.
Patrząc na klasyfikację rundy, widać duży rozstrzał pomiędzy kierowcami i samochodami w tych samych klasach. Podejrzewam, że w następnym sezonie zajdą pewne zmiany w regulaminie, w końcu nie tylko stosunek wagi do mocy ma znaczenie.
No i, kończąc. Uwielbiam te czeskie smaczki.
Jeśli reinkarnacja istnieje, to następnym razem chciałbym jakoś tak
jeździć sobie rowerem po torze.